Jeśli ktoś myśli, że praca w domu to droga usłana różami, to się grubo myli. W domu spotka Cię równie dużo dystraktorów, jak poza nim. Oto niektóre najważniejsze z nich:
- Przyjemności. Tak, dobrze widzicie! Przyjemności są największą „bolączką” pracy w domu. Świadomość, że w tej chwili możesz się porelaksować i porobić coś miłego, potrafi zdemotywować i doprowadzić do sytuacji, że nie jesteś skupiony na pracy. A w przypadku, gdy Twoja efektywność i produktywność spadną, może się okazać, że wcale nie nadajesz się do pracy w domu… Niezależnie od powodu, dla którego pracujesz w domu, musisz sobie uświadomić, że praca w domu jest przywilejem, a nie prawem! By zasłużyć sobie na ten przywilej musisz oferować swoim klientom i/lub przełożonym wartość dodaną, jaką jest Twój wzrost efektywności. W przeciwnym wypadku możesz nawet stracić pracę/klienta. Dlatego bardzo, ale to bardzo istotną sprawą, jest wyznaczenie nieprzekraczalnej granicy między pracą, a sferą prywatną. Ten akapit Cię nie dotyczy, jeśli dla Ciebie praca to przyjemność
- Domownicy. Może mieć różne relacje z osobami, z którymi mieszkasz. Możesz ich kochać, a nawet nienawidzić. Mogą być od Ciebie zależni albo Ty od nich. Wariantów jest wiele. Ważne jest, by nie dopuścić, by domownicy stali się jak „koledzy z biura”, którzy podchodzą, zagadują i nawet się nie spostrzeżesz, że upłynęło 30 minut na bezproduktywnej (z punktu widzenia Twojej pracy) konwersacji. Warto jasno ustalić reguły, że np. kiedy pracujesz nikt Cię nie zagaduje (wręcz Cię omija), a urządzenia akustyczne są możliwie cicho (a nawet powyłączane). Osobom o innym trybie pracy ciężko zrozumieć, że w domu można pracować i że mogą komuś przeszkadzać pytając się o wyniesienie śmieci. Należy im jednak grzecznie wszystko wyjaśnić i przedstawić klarowne zasady w stylu kiedy na drzwiach wisi kartka „nie przeszkadzać”, to należy ją traktować poważnie
- Sąsiedzi. Mogą być Twoimi przyjaciółmi, mogą być neutralni, ale również mogą okazać się źródłem hałasu, smrodu i innego rodzaju problemów. Puszczają głośno muzykę, urządzają w nocy głośne imprezy, palą papierosy na balkonie? A może te wszystkie rzeczy robisz właśnie Ty, a sąsiedzi się czepiają i nasyłają na Ciebie policję i Ci życie uprzykrzają? Nieważne po której stronie barykady jesteś i nieważne kto ma rację (pewnie cokolwiek zrobisz i tak uważasz, że właśnie Ty). Ważne, co zrobić, by poprawić Tobie standard pracy. Oto kroki, które powinieneś przedsięwziąć, dokładnie w tej kolejności:
- Porozmawiaj z nimi. NA SPOKOJNIE, okaż ZROZUMIENIE (młodzi muszą się wyszaleć, palacze są uzależnieni, starsi potrzebują spokoju, niepalaczy razi dym) i spytaj się, czy możecie dojść do jakiegoś porozumienia. Bądź przy tym stanowczy i zdecydowany, a równocześnie uprzejmy. W najlepszym wypadku okaże się, że nie mieli pojęcia i ze skruchą przeproszą. W najgorszym będą agresywni (ale nawet wtedy, przynajmniej podczas pierwszego spotkania, nie daj się wyprowadzić z równowagi). Prawdopodobnie znajdziecie rozwiązanie, gdzieś pośrodku. Nie bój się kreatywnych rozwiązań, choć proste kompromisy zazwyczaj działają najlepiej. Osobiście miałem problem z palącymi sąsiadami. Raz na spokojnie porozmawialiśmy i teraz to wygląda tak, że jak wychodzą zapalić to wychylają się, czym mam otwarty/uchylony balkon i informują, że lepiej teraz zamknąć okna. Dzięki temu, cieszę się świeżym powietrzem i wcale nie mam problemów z dymem.
- Porozmawiaj z wyższą instancją. Jeśli problemów dostarcza Ci młodzież, pogadaj z ich rodzicami. Jeśli sąsiedzi wynajmują, skontaktuj się właścicielem mieszkania/domu. Możesz teraz spróbować porozmawiać z innymi sąsiadami. Jeśli nie tylko Ty masz podobny problem, to w grupie możecie więcej osiągnąć.
- Walcz. Możesz dzwonić na policję, puszczać głośno odgłosy wiertarki z głośnika, uprzykrzać życie sąsiadom na milion sposobów. Pytanie tylko, czy masz to ochotę i czas? Czy ta walka nie odbije się negatywnie na Twojej pracy? A może sąsiedzi będą mścić. Nie spróbujesz, nie zobaczysz. Alternatywnie możesz się poddać i poszukać pracy w siedzibie firmy, wynająć miejsce w przestrzeni coworkingowej lub się przeprowadzić, czego Ci oczywiście nie życzę.
- Domowe obowiązki. Czy zdarzyło Ci się umyć toaletę w pracy (zakładając, że nie zajmujesz się sprzątaniem zawodowo), bo Cię drażniło, że jest brudna? Głupie pytania, prawda? We własnym domu, jednak taka sytuacja jest na porządku dziennym. Tu nie chodzi o pedantyzm, lecz o to, że każdemu zależy, by żyć i pracować w czystości. To wymaga od czasu do czasu posprzątać. Większość z nas tego nie lubi i woli to przekładać na później. Kiedy pracujesz poza domem, podczas wykonywania obowiązków służbowych lub zleceń nie przeszkadza Ci bałagan w domu. Niby czemu, w końcu go nie widzisz. Ale pracując w domu kurz na podłodze, czy niepozmywane naczynia to już Twój problem. Dlatego do domowych obowiązków należy się przyłożyć tak samo mocno, by nie oddziaływało to negatywnie na Twoją pracę.
Spis treści
Za dużo tekstu, by przeczytać na raz? Ściągnij cały poradnik w PDF!
12 stron, dzięki którym poprawisz higienę pracy w domu!