Podatek od telepracy

Jesteś tu: zdalniej.pl » Rynek telepracy » Porady » Porady prawne » Podatek od telepracy

Choć sama prezydent Obama jest orędownikiem telepracy i coraz więcej agencji federalnych i lokalnych wdraża programy pracy zdalnej u siebie, to władze niektórych stanów w telepracy zauważyły dodatkowy sposób na wyciągnięcie od obywateli podatków. Szczególnie bezwzględny w tym jest stan Nowy Jork.

Czym jest podatek od telepracy?

„Podatek od telepracy” nie jest oficjalnym podatkiem, który uderza w telepracowników, ale jest tak skonstruowany, że właściwie tylko osoby, które teledojeżdżają są poszkodowane. Polega na tym, że jeśli pracownik mieszka w jednym stanie, a siedziba pracodawcy mieści się w innym stanie, to w zależności od prawa w danym stanie, podatek dochodowy od pracownika może być ściągany podwójnie. Raz do ściągnięcia podatku upoważniony jest stan, w którym telepracownik mieszka, a za drugim razem stan, w którym mieści się siedziba pracodawcy. Jak widać podatek nie obejmuje osób, które teledojeżdzają, ale ich pracodawca znajduje się w tym samym stanie. Czasami jednak chcemy zatrudnić osoby, których brakuje nam na lokalnym rynku pracy albo dotychczasowy pracownik się przeprowadza, a nadal chcemy go zatrudniać. W takiej sytuacji amerykański pracodawca może zatrudniać kogoś, kto pracuje w innym stanie. Naturalnie prawa stanowe się różnie i nie w każdej sytuacji istnieje ryzyko podwójnego podatku dochodowego. Jeśli jednak pracodawca ma swoją siedzibę w stanie Nowy Jork, to wszyscy telepracownicy spoza tego stanu muszą się liczyć, że nowojorski urząd skarbowy im nie odpuści.

Może zastanawiać, dlaczego stan Nowy Jork zdecydował się na taki krok. Otóż to, co jest w interesie amerykańskiej gospodarki, niekoniecznie jest w interesie jednego stanu. Każdy stan w USA to takie małe państwo, które posiada własne wydatki, przychody i obywateli. Odrębność poszczególnych stanów jest na tyle duża, że każdy stan posiada własne prawo. Dlatego w interesie stanu Nowy Jork nie leży zatrudnienie mieszkańców innych stanów. A jeśli już odbierają pracę Nowojorczykom, to powinni przynajmniej odprowadzać podatki w ich stanie. Dzięki czemu niezależnie od tego, kogo zatrudniają nowojorscy pracodawcy, wysokość podatków zależy wyłącznie od wypłacanych pensji, a nie miejsca zamieszkania zatrudnionych.

Czy w Polsce i w Europie grozi nam taki podatek?

W Polsce obowiązuje jedno prawo, a wojewodom daleko od uprawnień amerykańskich gubernatorów. Dlatego w Polsce w każdej sytuacji odprowadza się wyłącznie jeden podatek dochodowy, który zależy od miejsca zamieszkania płatnika. Jeśli ktoś pracuje dla warszawskiej firmy, ale z Krakowa, a zameldowany jest w Rzeszowie, to i tak zapłaci jeden podatek. Kasę którego urzędu skarbowego te pieniądze zasilą zależy od treści umowy, w której za miejsce zamieszkania pracownik może wskazać równie dobrze Kraków, co Rzeszów, jednak w żadnym wypadku Warszawę.

A co jeśli ktoś pracuje z Polski, ale dla firmy w innym kraju w Europie? Generalnie Polska ma z większością krajów europejskich, a także USA podpisane umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. Jeśli taka umowa jest podpisana to zasada unikania podwójnego opodatkowania ma pierwszeństwo nad wewnętrznym prawem podatkowym.

Z tego powodu Polakom „podatek od telepracy” (przynajmniej w takiej formie) nie grozi.


Poleć znajomym: 

Dodaj komentarz

Twój email nie jest nigdy rozpowszechniany. Wymagane pola oznaczone są *

*
*